Weszłam. Avril była przywiązana do łóżka a Lou smarował ją bita śmietaną. W tym momencie wybuchłam. Zaczęłam się tarzać po podłodze i Bóg wie co robić. Spojrzeli na mnie i znieruchomieli. Do pokoju wszedł zaniepokojony Harry. Akurat jadł kanapkę. Zobaczył to wszystko, kanapka spadła mu na podłogę i przyłączył się do mnie. Av była już cała czerwona ze wstydu, kiedy Louis próbował ją odpiąć. Uspokoiliśmy się trochę. Dalej czerwieni wstaliśmy i usiedliśmy na łóżku. Dziewczyna pobiegła do łazienki. Chłopak siedział na krześle i wydawałoby się, że jego stopy są dla niego bardzo interesujące. Harry podszedł do niego i kucnął. Rozmawiali. Zapukałam do łazienki i wślizgnęłam się do środka, szybko zamykając drzwi. Av brała prysznic. Ja podeszłam do toaletki i przeczesałam swoje włosy. Na podłodze zauważyłam krew.
-Av...!? - krzyknęłam żeby mnie usłyszała.
-Hmm?
-Co to za krew?
-Nieważne.
-Ważne. Zrobił Ci coś ?
-Nie.
-To co sie do cholery stało?
-Nic.
-Powiedz bo tam wejde.
-No..więc...ja....mam okres.
-Ah.. to wszystko wyjaśnia! - ucieszyłam się.
***
-Nieźle Ci idzie. - przyznał mi Harry, gdy oddałam kolejny strzał w stronę tarczy. Przyznam, że nawet się nie starałam. Dzisiaj chłopcy szkolili nas jak strzelać. Avril nie całkiem sobie radziła.
-Dzięki - moje policzki zalały się rumieńcem, a głowa pochyliła się w dół.
-Harry! - na szczęście Lou uratował mnie z tej głupiej i znienawidzonej dla mnie sytuacji.
Siedzieliśmy tam do 16:00 i po drodze do domu wstąpiliśmy do sklepu po jakieś jedzenie, bo z niewiadomego dla mnie powodu cały czas ubywało jedzenia z lodówki. Śmieszyło mnie to, że przy przejściu przez kasy, Harry wepchnął się przed kolejkę i oznajmił, że my dwie jesteśmy w ciąży. Więc muszą nam ustąpić miejsca. Tak też się stało. Zapłaciliśmy i wróciliśmy do domu. Na kanapie siedział nie kto inny jak Niall. Podbiegłam do niego i wtuliłam się w tors chłopaka. Kątem oka zauważyłam, że szczęka Harrego zaciska się a ręce formują w pięści. Odskoczyłam od blondyna i usiedliśmy na kanapie. Rozmawialiśmy kilka godzin. Jak na mnie to bardzo dużo, bo nie jestem zbyt rozmowna. W między czasie Harry zrobił nam wszystkim kanapki a później zamówiliśmy pizzę. Zielonooki cały czas mnie bacznie obserwował. Lustrował każdy nawet mój najmniejszy ruch. Przeraziłam się z lekka.
***
Siedziałyśmy już w pokoju. Av narzekała mi, że nie wie co ma robić, że chce się z tond wydostać. Miałam już tego serdecznie dosyć. Poszłam się umyć. Dziewczyna oznajmiła mi, że przejdzie się do Lou. Byłam ciekawa co znów będą robić. Weszłam pod prysznic. Tego mi było trzeba. Czułam jak każda kropla wody spływa po moim zmęczonym ciele. Zazwyczaj robiłam tak, żeby się odstresować. Zamknęłam oczy i myślałam o moim uczuciu co do Harrego. Sama nie wiedziałam co czuje. Byłam strasznie zmieszana. Przypomniałam sobie, że nie zamknęłam drzwi na kluczyk. Cholera. Znając Hazze od razu tu wparuje. Szybko wybiegłam spod prysznica i odkryłam się ręcznikiem. Spięłam mokre włosy w niedbały kok. Zdążyłam założyć moją "pidżamę" składającą się z szortów Harrego i jego koszulki, która tak bosko pachniała. Pachniała nim. To był zapach, który nie równał się z żadnym innym. Nic by mi go nie mogło zastąpić. Stop. O czym ja myślę. Muszę się hamować. Usiadłam na łóżku. Av dalej nie było. Przypuszczałam czemu. Na tę myśl zarumieniłam się i zachichotałam.
- Co Cię tak śmieszy, skarbie ? - usłyszałam ten jego ochrypły i pociągający głos. Podszedł oparł się o ścianę obok mojego łóżka.
- Nic takiego. - nie patrzałam na niego, bo zauważył by czerwień moich policzkow.
- Spójrz na mnie. - uniósł mój podbrudek tak, abym na niego spojrzała. W moich oczach było rozbawienie a w jego ciekawość. Ta hipnotyzująca zieleń rozjaśniła się momentalnie.
- Myślę co oni tam mogą robić? - znów spuściłam głowę.
- Ja bym Ci zrobił lepiej. - wyszeptał mi prawie niesłyszalnie do ucha. Po czym przygryzł jego płatek. Wzdrygnęłam się a na jego twarzy widniał ten sam znany mi tak dobrze zwycięski uśmieszek.
- Hazz... - wyjąkałam gdy zaczął zachłannie całować moją szyję. Uwielbiałam kiedy to robił. Czułam się w tedy jak w niebie. Mogła bym tak wiecznie. Niestety była to tylko chwila zanim nie wylondowałam pod chłopakiem. Całował pokolei. Czoło, twarz, nos, usta, szyję. Odepchnęłam go, kiedy próbował wbić rękę pod moją koszulkę. Jęknęłam cicho po wplywem jego dotyku.
- Podoba mi się jak na Ciebie działam, co chciałaś powiedzieć ? - znów ten cholerny uśmiech. Wymamrotał mi kilka słow do ucha.
- Czemu jedzenie tak szybko ubywało z lodówki ? - depchnęłam go mocniej i zaczęłam rozmowę.
- Niall. - i wszystko już było jasne.
- Dobra, Hazz zostaw mnie już. - chłopak zachichotał i jeszcze raz wpił się w moją szyję.
- Lubie kiedy tak do mnie mówisz. - znów wymruczał mi do ucha. Byłam zdziwiona, że mu się postawiłam. Znając siebie to nie odzywałabym sie ani słowem.
__________________________
PO PIERWSZE
- BARDZO WAM DZIĘKUJĘ ZA 1 TYS. WEJŚĆ. SIŁA JEST W WAS MOJE MIŚKI KOCHANE ♥♥♥♥♥
PO DRUGIE
- MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ SPODOBAŁ ROZDZIAŁ, WIEM. TROCHE MI NIE WYSZEDŁ. STARAŁAM SIĘ. PRZEPRASZAM ZA WSZYSTKIE BŁĘDY :// :***
5 KOM NEXT <333