wtorek, 25 lutego 2014

ROZDZIAŁ 2

Leżałam już w łóżku. Dalej zmieszana tą całą sytuacją. Założyłam słuchawki na uszy i puściłam moją ulubioną piosenkę. Puszczałam ją kilka razy. Zasnęłam. Miałam piękny sen. To wiem na pewno, ale nie wiem o czym on był. Wstałam. Byłam zła na świat, że ten sen się skończył. Chciałam spać dalej ale mama mi nie pozwoliła. Miałam przez to zły humor. Umyłam się, zjadłam śniadanie i poszłam do szkoły. Podeszłam do szafki po książki do biologi. Nienawidziłam jej. Właśnie na tej lekcji miałam siedzieć z Harrym. Tylko tej, ale nauczyciele wymyślili sobie, że mamy tak siedzieć na każdej lekcji. Wzięłam książki i poszłam pod klasę. Spotkałam tam Av i się z nią przywitałam. Weszliśmy na lekcje. Usiadłam w ławce. Hazza już tam czekał. Jak już mówiłam nie miałam dziś dobrego humoru. On uśmiechnął się do mnie, na co ja tylko odprychnęłam i usiadłam obok. Minęła już czwarta lekcja. Właśnie zaczynaliśmy piąta. W połowie lekcji dostałam karteczkę od bruneta. - czemu się tak złościsz, zrobiłem coś nie tak? :) - ja tylko na niego spojrzałam a on troskliwie spoglądał w moją stronę. Uśmiechnęłam się do niego tylko i odpisałam - ty nic nie zrobiłeś, to przez świat. ;) - po tym jak to przeczytał spojrzał na mnie pytająco. Ja nic nie zrobiłam. Wpatrywałam się tępo w książkę. Gdy tak patrzał, serce waliło mi, jak by chciało ze mnie wyskoczyć. Po skończonych lekcjach poszłyśmy sobie z Avril do Nando's. Spotkałyśmy tam Nialla, Louisa i Harrego. Weszłyśmy i usiadłyśmy w stoliku naprzeciwko. Podszedł do nas kelner i zamówiłyśmy jedzenie. Co chwilę, przez przypadek spoglądałam na Harrego. Widziałam, że cały czas mnie bacznie obserwuje. Nawet Lou zaczął go szturchać w ramie. To nic nie dało. Poszłam do łazienki. Oczywiście wolna była tylko ta dla inwalidów. Weszłam, załatwiłam się i umyłam ręce. Chciałam już wychodzić. Poprawiłam ręką włosy i przekręcałam już kluczyk. Momentalnie do toalety wszedł zielonooki. Przestraszyłam się trochę. Chłopak przycisnął mnie do ściany swoim ciałem. 
 - Dlaczego jesteś taka nerwowa? - w jego oczach widniał niepokój.
 - Mówiłam Ci już, to przez świat. - prychnęłam.
 - Nie puszczę Cię dopóki mi nie powiesz czemu. - zaparł się - więc jak?
 - No bo miałam dziś taki piękny sen. I... 
 - I... ? - spojrzał mi głęboko w oczy. w tym momencie przypomniał mi się cały sen. Był w nim tylko Harry. Nikt więcej. Był cudowny. Całe szczęście w tym śnie to właśnie on.
 - I... byłeś w nim ty. Tylko ty... - uśmiechnęłam się lekko. A w jego oczach pojawiły się iskierki. Piękne iskierki. To były iskry radości.
 - Rozumiem... - nagle posmutniał. 
 - Harry?
 - Hmm? - zwiększył odstęp między nami.
 - Dlaczego jesteś smutny? - również posmutniałam.
 - Bo mi również śnił się podobny sen.
 - I co w nim było? Ty? Bo skoro podobny? - zaśmiałam się.
 - Była w nim dziewczyna... - nabrałam nadziei - ale nie byłaś nią ty.
 - Emm eee... - nie wiedziałam co powiedzieć bo do moich oczu napłynęły łzy. Otwarłam szybko drzwi i wybiegłam z lokalu. Odwróciłam się i widziałam tylko zdezorientowanych chłopaków i Av. Pobiegłam nad mój i Avril staw. To było takie nasze wspólne miejsce, o którym nikt nie wiedział. Była tam tylko jedna ławka. Ale nigdy na niej nie siedziałyśmy. Przebywałyśmy na dwóch wielkich kamieniach. Leżałyśmy śmiałyśmy się, płakałyśmy. To było miejsce gdzie mówiłyśmy sobie o wszystkim. Usiadłam tym razem na trawie. Było mi obojętne gdzie w tym momencie się znajduję. Marzyłam tylko o tym aby ten ból minął. Skoro to aż tak boli to ja chyba go kocham. Tak myślę, ale mam jeszcze mieszane uczucia. Przecież ja go nawet jeszcze dobrze nie znam. Chciałabym żeby to tak nie bolało. Po trzech minutach zjawiła się Avril. 
 - Co się tam stało?! - prawie krzyknęła 
 - Nieważne, nie chcę o tym gadać. - spuściłam głowę w dól.

***

Dziś miała do mnie wpaść Avril, z Lou i Niallem. Mama wyjechała na dwa dni do ciotki. Chata była wolna mogłam robić co chcę. Ale nie miałam najmniejszej ochoty na nic, po tym co się wczoraj stało. Ubrałam się.
Zrobiłam sobie delikatne loki i pomalowałam rzęsy tuszem. Zrobiłam kilka kanapek i ułożyłam je ładnie na talerzu. Zamówiłam wielką pizzę. Około 17:00 mieli przyjść. Była 17:01 zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłam je i to co zobaczyłam wryło mnie w ziemię. Przez nimi stał Niall a zaraz obok niego Harry. Serce mnie zakuło. Stałam tak chwilę. Niall pomachał mi dłonią przed twarzą i się otrząsnęłam.
 - O cześć wejdźcie, proszę - uśmiechnęłam się lekko. 
 - No siema - powiedział Niall i wszedł podobnie jak i reszta, prócz Harrego. Stał cały czas przed drzwiami.
 - A ty nie wchodzisz?
 - Myślę, że nie jestem tu mile widziany... - głowę miał spuszczoną.
 - Nie no co ty ! Wchodź śmiało! - łkałam jak pies. A może jednak nie? Być może chciałam go tu, a może nie? Sama nie wiedziałam. Wszedł do środka. Usiedliśmy na kanapie. Rozmawialiśmy, ja przyniosłam kanapki. Oczywiście Niall wszystkie wpierdzielił od razu. Na szczęście po pięciu minutach dowieźli pizzę. Chciałam już zapłacić ale podszedł Niall i zapłacił za mnie. Po czym ukradł mi z rąk pizzę i uciekł do kuchni. Wszyscy wybuchliśmy śmiechem. Musieliśmy zamówić jeszcze trzy bo blondyn był głodny. Poszłam do pokoju po karty bo mieliśmy grać w rozbieranego. Wróciłam. Graliśmy i pierwszy rozebrał się oczywiście Niall, wyglądał komicznie bo miał bokserki w ser. Tak, w ser. Następna była Av. Gdy już ściągała bluzkę, Lou się zaczerwienił. Wyglądał jak burak. Ja i Niall darliśmy się ze śmiechu. Tylko Harry wyglądał jakby na coś czekał. Przyszła kolej na niego. Rozebrał się a ja chwyciłam przyjaciółkę mocno za rękę. Byłam równie czerwona jak Louis. Przygryzłam wargę. Moją uwagę przykuły jego piękne tatuaże a także jego bokserki w kotki, były takie słodkie. Potem przyszła kolej na mnie. Gdy już miałam ściągać bluzkę, Avril chwyciła mnie za rękę i spytała 
 - Na pewno tego teraz chcesz? - zaniepokoiła się
 - Tak, daj spokój to tylko zabawa.
 - Ok dawaj! - zaśmiałyśmy się.
Ściągałam ją powoli. Na twarzy Hazzy było widać, że ukrywa rumieńce. Miał je tak małe, że prawie nie było ich widać. Ale jednak były. 
- Haahaha! - wrzasnął Lou. - Wygrałem!!! - szczerzył się jak głupi do sera.
-  Niall idź się ogarnąć - powiedziałam bo blondyn był cały w ketchupie.
Szłam do łazienki po schodach. Nagle poczułam na sobie czyjeś ręce. Był to Harry. Chwycił mnie i uniósł. Zaniósł do mojego pokoju i rzucił na łóżko. Nachylił się nademną. Cały czas byliśmy w bieliźnie.
 - Jesteś piękna - wyszeptał mi do ucha - przepraszam Cię za tamto.
 - Nie Harry, ja rozumiem, że ktoś inny Ci się podoba. - odepchnęłam go. Po moim policzku spłynęła łza. Harry nie odezwał się przez ten czas tylko wpatrywał się we mnie.
 - Czy ten sen był dla Ciebie ważny? - zapytał
 - Tak, był. Bo teraz nie ma już znaczenia, wiesz czemu. A zresztą na pewno przyśnił mi się przez przypadek bo ja nawet Cię dobrze nie znam. - spoważniałam.
 - Yhym... - chłopak wstał i wyszedł.

__________________________________________________________________________________________
Hejo <3 mam nadzieję, że się podoba komentujcie i polecajcie , to dla mnie wiele znaczy c:

poniedziałek, 24 lutego 2014

INFO WAŻNE!

Następny rozdział będzie jutro lub pojutrze c: rozdziały będę wstawiać mniej więcej co 5-7 dni, ponieważ nie mam teraz zbytnio czasu. Nauka i te sprawy xD. Jeśli chcecie abym was poinformowała o nowym rozdziale to napiszcie w kom swoje aski c:

sobota, 22 lutego 2014

ROZDZIAŁ 1

Chwilę szłam zdezorientowana ta całą sytuacją. Weszłam przez drzwi do hali. Wróciłam do mojej przyjaciółki i kontynuowałyśmy odbijanie. Sędzia wołał kapitanów. Podeszłam i zaczęliśmy losowanie. Ja miałam orła a przeciwnicy reszkę. Wypadło na mnie. Oczywiście wybrałam zagrywkę. Wróciłam do zespołu, wysłuchałyśmy kilku słów od trenera i wydałyśmy nasz okrzyk. Ustawiłyśmy się na linii bocznej przy linii ataku. Sędzia gwizdnął i klaszcząc w dłonie weszłyśmy na boisko. Stanęłyśmy w kółku  dziewczyny położyły na moją rękę swoje ręce i znów krzyknęłyśmy najgłośniej jak się dało nasz okrzyk. Podeszłyśmy pod siatkę i przywitałyśmy się z przeciwną drużyną. Wróciłyśmy do trenera napiłyśmy się ostatnie poprawki i weszłyśmy na boisko. Ustawiłyśmy się. Ja oczywiście w pierwszej linii razem z Av. Jedna z dziewczyn po gwizdku wykonała zagrywkę. Piłka przeszła na drugą stronę. Z trudnością ją odebrały. Przeszła na naszą stronę. Dziewczyny przyjęły dokładnie piłkę, Avril jako, że była wystawiającą wystawiła mi a ja wyskoczyłam do ataku i zdobyłyśmy punkt. I tak mniej więcej przez pozostałe mecze. Szło nam świetnie. Wygrałyśmy wszystkie mecze. Po meczach poszłyśmy się przebrać. Wracałyśmy do busa. Wróciłyśmy pod szkołę, pożegnałyśmy się z resztą zespołu i poszłyśmy do domu. Rozstałyśmy się przytulasem i poczłapałyśmy do swoich domków. Weszłam do domu, na spokojnie przywitałam się z mamą i poszłam do swojego pokoju. Wypakowałam swoją torbę. Wrzuciłam strój do prania i poszłam się umyć. Byłam bardzo spocona po meczu, a na dodatek było lato, lecz szkoła jeszcze się nie skończyła. Umyłam się i ubrałam.
Zadzwoniła do mnie Avril.
 - Hey bejbee! - usłyszałam jej radosny głos w telefonie.
 - No hey!
 - Idziemy gdzieś?
 - No spoczko. To będę u Ciebie za godzinę.
 - Ok no to pa!
 - No to paaa! - rozłączyłam się.
Powiedziałam mamie, że wychodzę. Zabrałam tylko telefon klucze i jakąś kasę do kieszeni. Postanowiłam, że się troszkę przejdę do parku. Usiadłam sobie na ławce. Wpatrywałam się w dzieci z podstawówki grające w siatę. Widziałam, że nie potrafią dobrze przyjmować więc podeszłam do nich i im pomogłam. Dochodziła 16.00. Właśnie na 16:00 byłam umówiona z Av. Uściskałam dzieci na dowidzenia i ruszyłam w kierunku domu przyjaciółki. Dotarłam i zadzwoniłam na dzwonek. Po kilku sekundach wybiegła do mnie i uścisnęła mocno. Poszłyśmy do Mc'Donalda bo byłyśmy głodne po meczu. Zjadłyśmy i poszłyśmy na spacer. Przechodziłyśmy akurat koło boiska. Postanowiłyśmy usiąść sobie na ławce w cieniu. Zaczęłyśmy się nudzić. Zauważyłam, że na boisku do siaty ktoś gra. Wpadłam na pomysł żebyśmy się do niego przyłączyły. Pociągnęłam przyjaciółkę za rękę i podeszłyśmy do chłopaka w naszym wieku. Na oko. Ale raczej był starszy.
 - Cześć jestem Lucy a to jest Avril. - uśmiechnęłyśmy się szeroko.
 - Cześć jestem Louis - odwzajemnił uśmiech.
 - Mogłybyśmy z Tobą pograć?
 - Jasne. Zaraz przyjdą tu moi kumple.
 - Ok to poczekamy. - ja usiadłam na ziemi a Av rozmawiała sobie z Louisem.
 - Już idą! - krzyknął w pewnym momencie Lou. Podszedł do wysokiego blondyna. Był słodki. - Siema stary! Słuchaj to jest Lucy - wskazał na mnie. ja pomachałam. - a to Avril - również ją wskazał. Ona równie pomachała jak ja. Chłopak odmachał.
 - Siema jestem Niall. - wyszczerzył się do nas.
 - A gdzie Harry? - zapytał Lou.
 - Zaraz przyjdzie.
Zaczęliśmy sobie grać. Zmęczyliśmy się więc usiedliśmy na ziemi. Rozmawiałam z Avril, a Lou z Niallem. Przez przypadek usłyszałam kawałek ich rozmowy
 - I gdzie ten Harry?
 - Powiedział, że zaraz przyjdzie. Całą drogę ze szkoły gadał o jakiejś dziewczynie co spotkał jak był u nich mecz w szkole, że zgubiła piłkę czy coś?  - w tedy zamurowało mnie. Od początku chciałam się znowu zobaczyć z tym chłopakiem. Ale nie miałam teraz pewności czy to na prawdę chodzi o mnie. Lokowaty szedł w naszą stronę. Zgłupiałam. Nie wiem dlaczego.
 - Harry! - wrzasnął Lou
 - Lou! - odwrzasnął loczek
 - Poznaj proszę, to jest Avril, a to Lucy - chłopak uśmiechnął się do mnie bardziej niż do Av.
Zaczęliśmy grać. Graliśmy około 2 godziny. Poczułam się zmęczona. Pożegnałyśmy się z chłopcami i poszłyśmy do domu. Wróciłam do domu i padłam na łóżko. Jutro szkoła. Umyłam się zjadłam kolacje i poszłam spać.

***

Szłam już do szkoły. Po drodze spotkałam Avril. Weszłyśmy. Do dzwonka na lekcje było jeszcze dużo czasu. Wyjęłam potrzebne książki z szafki. Wypadła z niej karteczka - Mam dla Ciebie niespodziankę kotku - kartka była anonimowa. No nic, ruszyłam pod klasę. Zadzwonił dzwonek. Weszłyśmy do klasy i jak zwykle usiadłyśmy w ostatniej ławce w klasie. Do klasy wparowało dwóch chłopaków.
 - Poznajcie waszych nowych kolegów, Harrego i Nialla. - obydwie zdziwiłyśmy się. Gdy chłopcy nas zauważyli od razu się uśmiechnęli. Usiedli w ławce obok nas. Podczas lekcji Harry rzucał do mnie karteczki.
 - I co cieszysz się ? - nie odpisywałam na początku ale gdy postanowiłam odpisać akurat nauczyciel musiał to zauważyć.
 - Proszę proszę, a co my tu mamy? No więc panie Styles. Usiądzie pan za karę z koleżanką Lucy w ławce. A pani Avril przesiądzie się do ławki do przodu. - Harry posłusznie wykonał polecenie nauczyciela. Zdziwiła mnie reakcja nauczyciela. No bo kto poważny by tak zrobił. Jakieś głupie dzieci rzucają do siebie karteczki, a co tam za kare usiądą razem. No po prostu jakieś pojebane on miał pomysły.
 - On zawsze taki nieogarnięty? - wyrwał mnie z zamyśleń głos chłopaka
 - Taaa... zawsze był z niego taki pojeb.
Zadzwonił dzwonek. Szliśmy na kolejną lekcję. Odłożyłam książki na parapet. Poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę i ciągnie. Był to Harry. Zaciągnął mnie do piwnicy. Przyparł do ściany. Dzieliło nas zaledwie kilka centymetrów. Czułam jego oddech na mojej szyi.
 - I co podobała się niespodzianka? - wyszeptał mi do ucha
 - T - tak - jąkałam się bo moje ciało się trzęsło.
Chłopak puścił mnie z uścisków i poszedł gdzieś zostawiając mnie tam samą. Wróciłam pod klasę. Spoglądałam ukradkiem na Harrego. On tylko się uśmiechał. Nie mogłam się skupić na lekcjach. Dostałam nawet jedynkę za to, że nie słucham na lekcji. Cały czas na niego spoglądałam. On dalej się tak głupio a za razem słodko uśmiechał. Po przeżyciach w szkole poszłam do domu, nawet nie czekając na Avril. Wróciłam i wzięłam prysznic.
__________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
Hey miśki mam nadzieję, że się podoba. Prosze Was komentujcie bo to motywuje ! <33

piątek, 21 lutego 2014

PROLOG

Właśnie kończyłam śniadanie. Jadłam kanapkę z dżemem i sok pomarańczowy. Zadzwoniła do mnie Avril. Miałyśmy dzisiaj grać półfinały między szkolne w siatkówkę. Udało nam się, na razie byłyśmy najlepszą drużyną. Odebrałam:
 - Hej
 - Cześć gotowa? - zapytała radośnie. - będę u Ciebie za 20 minut
 - Ok. - rozłączyłam się.
Spakowałam strój, który składał się z niebieskiej dopasowanej koszulki bez rękawów z numerem 4 i krótkich czarnych spodenek z numerem 4, oraz nakolanniki i buty. Zabrałam jakieś drobne pieniądze na picie. Ucałowałam mamę i wyszłam przed domu. Av już tam stała i szczerzyła się do mnie. Przytuliłam ją i poszłyśmy pod szkołę. Miałyśmy tam zbiórkę. Przywitałyśmy się z trenerem i pozostałymi dziewczynami z drużyny i weszłyśmy do busa. Przywitałyśmy się z kierowcą i zajęłyśmy z Avril miejsca na samym tyle. Jazda trawa około 1 godziny. Na miejscu poszliśmy jeszcze do sklepu i weszliśmy do hali. Weszłyśmy do szatni. Poszłam do toalety. Cholera! Mam okres. No świetnie, akurat przed meczem. Na szczęście, któraś dziewczyna miała podpaski i mi pożyczyła. Czułam się z tym źle. No nie ważne. Postanowiłam, że dzisiaj to wygramy, muszę zachęcić dziewczyny do walki. W końcu byłam kapitanem. Dziewczyny i ja przebrałyśmy się. Poszłam do trenera, żeby mi owinął palce plastrami usztywniającymi. Potem jeszcze kilka słów od trenera do całej drużyny. Zaczęłyśmy się rozgrzewać. Po rozgrzewce odbijałyśmy sobie piłkami w parach. Upadła nam piłka i uciekła na drugi koniec sali. Wyleciała przez drzwi na korytarz. Pobiegłam za nią. Szukałam jej i nie umiałam znaleść. Zrezygnowana wracałam w stronę sali. Przecierałam oczy i wpadłam na jakiegoś chłopaka. Miał brązowe loki i piękne zielone oczy.
 - Przepraszam, nie zauważyłam Cię. - wyszeptałam a moje policzki zalały się rumieńcami.
 - Nic się nie stało. - uśmiechnął się szeroko - czy to Twoja piłka?
 - Tak dzięki. - wzięłam ją z rąk bruneta i ruszyłam z powrotem w stronę sali.
_________________________________________________________________________________
Prolog jak prolog, krótki ale mam nadzieję, że się podoba CZYTASZ = KOMENTUJESZ  :3 Miłego czytania Miśki !

czwartek, 20 lutego 2014

BOHATEROWIE

                                   
                                   Lucy 19 lat. Gra w siatkówkę. Jest w drużynie razem ze swoją najlepszą                                                                                     przyjaciółką Avril.

                                  Avril 19 lat. Również gra w siatkówkę ze swoją najlepszą przyjaciółką Lucy.
                             
                                                Harry 20 lat. Jego najlepsi przyjaciele to Niall i Louis.

                                                 Niall 20 lat. Najlepszy przyjaciel Louisa i Harrego.
                                           
                                               Louis 22 lata.Jego najlepsi przyjaciele to Harry i Niall.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------

I co podoba się :D ?