- Twoją przyjaciółeczkę już załatwiłem. Teraz twoja kolej. - szepnął mi do ucha niebieskooki.
- Dla - dlaczego to robisz? - wyszeptałam przez łzy
- Bo twój kochany tatuś mi Cię sprzedał. Miał u nas dług i go nie spłacił. W zamian dał nam Ciebie, skarbie.
- Nie mów tak do mnie. - te słowa były błędem.
- Nie rozkazuj mi suko! - chłopak wrzasnął i rzucił mnie na podłogę. - jeszcze Cię załatwię.
- Czekaj! Nie! Co z Avril?! - wrzeszczałam - Błagam zostawcie mnie! - chłopak nie zwracając na mnie uwagi wyszedł z pomieszczenia. Zastanawiałam się dlaczego mój ojciec tak postąpił. Był zwykłym człowiekiem. Troszkę tajemniczym ale nie zachowywał się podejrzanie. Mieliśmy problemy finansowe po śmierci mamy. Tata po tym zdarzeniu zaczął pić i ćpać. Później zmarł na zatrucie alkoholowe. Może pożyczał od nich kasę na zioło? Nie wiem i nie chcę wiedzieć. Mam tylko nadzieję, że jakoś to z nimi uzgodnię. Zostałam z tym wszystkim sama.
***
Siedziałam na podłodze płacząc. Minęło kilka godzin. Przynajmniej tak mi się wydawało. Do pokoju wszedł Lou. Podsunęłam się pod ścianę. Chłopak pociągnął mnie za rękę i zabrał do jakiegoś dużego pomieszczenia. Znajdowała się tam duża kanapa i dwa fotele. W kącie stał stolik i jedno krzesło. Nie było okien. Jedynie małe lustro zawieszone na ścianie. Lou popchnął mnie na fotel i wyszedł. Słyszałam czyjąś kłótnię.
- Nie rób jej nic! Ona niczym nie zawiniła! - krzyczał znajomy głos.
- Jak to?! Przecież jej ojciec jest nam winien kupę szmalu!
- No i co? I tak nie ma jak tego spłacić. Ogarnij się stary. Miej serce. Jedna osoba Ci nie zaszkodzi. Z resztą, ona może się do nas przyłączyć.
- Niech Ci będzie. Następnym razem nie zlituję się nad nikim!
- Dobra, dobra. Pójdę do niej.
W tedy w mojej głowie pojawiły się najgorsze myśli. Co on mi zrobi. Ja schowałam się w kącie pokoju i skuliłam nogi pod klatkę piersiową. Schowałam głowę w nogi i siedziałam tak lekko kołysząc się to w przód, to w tył. Do pokoju wszedł kto? Myślałam, że to są jakieś jaja. Najpierw Lou a teraz. Teraz Harry. Wstałam gwałtownie jak zaczął się do mnie zbliżać. Oparłam się o ścianę. Chłopak wyciągnął do mnie rękę. Ja niepewnie mu ją podałam. Usiadłam dalej przerażona na kanapie obok niego.
- Słuchaj skarbie... - zaczął loczek - obiecuję, że nie dam Cię nikomu skrzywdzić. - Chłopak usiadł bliżej mnie i splótł nasze palce. - obiecuję.
- A co z Av? W ogóle o co tu chodzi Hazz?! - podniosłam głos
- Avril nic nie będzie. Żeby się chronić, przez pewien czas musicie dla nas pracować. - posmutniał.
- Jak to dla Was?
- Nieważne... Lou zmienił się i to strasznie gdy poznał Av i Ciebie.
- Dlaczego wyjechaliście?
- Musieliśmy się przeprowadzić bo wpakowaliśmy się w kłopoty.
- Dlaczego obrabowaliście sex shop? - zaśmiałam się delikatnie.
- Proszę Cię, nie pytaj. - jego kąciki ust uniosły się do góry. - na razie będziecie mieszkały z nami. Niczego Wam nie zabraknie. Zadbam o to.
***
Harry prowadził mnie i moją przyjaciółkę do naszego pokoju. Stanęliśmy przed dużymi, białymi drzwiami. Wchodząc do pomieszczenia oślepił mnie blask słońca podającego z wielkiego okna. Był ogromny. Ściany koloru szarego a sufit czarnego. Stały tam dwa łóżka. Jedno niebieskie drugie zielone. Rzuciłam się na niebieskie. Nie wiem czemu ale spodobało mi się one. Obok mnie usiadła Av a ja mocno się w nią wtuliłam.
- Co on Ci zrobił? - zapytałam zaniepokojona.
- Nic takiego. - ja wiem, że kłamała. Nie była w tym mistrzem.
- Avril... - podniosłam pytająco brew.
- Nic, tylko mnie pobił. - odsunęłam rękawek jej koszuli i ujrzałam kilka siniaków.
- Będzie dobrze. - przytuliłam ja mocno.
***
Musiałam skorzystać z toalety. Nie wiedziałam co się stanie gdy wyjdę za pokój. Nie miałam pojęcia gdzie znajduje się łazienka. Poinformowałam przyjaciółkę, że idę szukać toalety. Ona tylko skinęła głową. Wyszłam ostrożnie poza framugę. Moim oczom ukazał się długi korytarz. Szłam przed siebie. Zauważyłam uchylone drzwi. Weszłam do środka. Nikogo w nim nie było. Rozejrzałam się uważnie. była to sypialnia. Pokój był utrzymany w ciemnych kolorach. Podeszłam do małej szafki nocnej, na której sało niewielkie zdjęcia przedstawiające Louisa i Harrego. Wzięłam je do ręki. Przetarłam z kurzu. Uśmiechnęłam sie lekko. Nagle poczułam jak obrazek został wyrwany mi z rąk.
- Nie ładnie tak - pomachał palcem Lou.
- Ja.. - zanim zdążyłam coś jeszcze powiedzieć leżałam już na łóżku Louisa.
- Zostaniesz ukarana - wyszeptał w moją szyję.
- Zostaw mnie, błagam! - krzyczałam i wyrywałam się gdy chłopak zaczął składać mokre pocałunki na mojej szyi.
- Stary zostaw ją! - wrzasnął Hazz wbiegając do pokoju i odciągając Lou ode mnie.
- Bo co?! - stawiał się Louis.
- Bo pożałujesz! Spieprzaj! - wypchnął go za drzwi. - Przepraszam Cię. Znowu go poniosło. - Usiedliśmy i lok ponownie objął mnie w uścisku. Moja twarz oblał rumieniec. Harry złapał moje małe dłonie w jego. - Przepraszam - wyszeptał cicho i musnął swoimi wargami mój policzek.
Usłyszałam krzyk Avril. Pobiegliśmy do naszego pokoju i widzieliśmy jak Lou siedzi okrakiem na Av i okłada ją pięściami.
- Zostaw ją idioto! - krzyknął Harry i rzucił się na chłopaka.
- Ta dziwka sobie zasłużyła! - niechętnie stał a ja podbiegłam do dziewczyny i zaczęłam oglądać jej rany.
- Spierdalaj Lou! Idź się przejść! - ponownie wypchnął go za drzwi.
- Będzie dobrze - powiedziałam do przyjaciółki a ona słabo się do mnie uśmiechnęła.
- Wiem - wyszeptała. Harry pobiegł po apteczkę a ja zostałam.
Opatrzyłam rany dziewczyny i chciałam już się położyć. Poszłam się umyć i przebrać w pidżamę. Chwila. Ja nie miałam pidźamy. Postanowiłam pożyczyć coś od Harrego. Wyszłam z pokoju i skierowałam się w stronę pokoju Harrego gdzie napadł na mnie Lou.
- Przeszkadzam? - zapukałam cicho i weszłam
- Nie. Potrzebujesz czegoś? - zapytał Hazz.
- Właściwie to nie mam w czym spać. - zarumieniłam się lekko.
- Przecież możesz spać nago - uniósł znacząco brwi i uśmiechnął się pokazując szereg śnieżnobiałych zębów. Moją twarz zalał jeszcze większy rumieniec. Chłopak wstał i podał mi swoją białą koszulkę i jakieś zszorty. Podziękowałam i wróciłam do pokoju się przebrać. Wyglądałam jak namiot w zadużej na mnie koszulce Harrego. Pachniała nim. Napawała się tym zapachem dłuższą chwilę. Avril już słodko spała. Ułożyłam się wygodnie na łóżku i zamknęłam powieki odpływając.
_______________________________________________________
Hej koteczky <3 Przepraszam, że tak dawno nie wstawiałam ale miałam kłopoty ;)
Nieważne mam nadzieję, że się podoba i zostawicie swoją opinię w kom.
Zdziwione , że Lou jest tym "złym" ? XD
Wybaczycie mi , że taki beznadziejny rozdział :c przepraszam za wszelakie błędy i wiem, że rozdział wyszedł mi okropny ;(
Podoba wam sie zmiana wyglądu? ;o
Nowa zasada
7 KOM NEXT <3
- Co on Ci zrobił? - zapytałam zaniepokojona.
- Nic takiego. - ja wiem, że kłamała. Nie była w tym mistrzem.
- Avril... - podniosłam pytająco brew.
- Nic, tylko mnie pobił. - odsunęłam rękawek jej koszuli i ujrzałam kilka siniaków.
- Będzie dobrze. - przytuliłam ja mocno.
***
Musiałam skorzystać z toalety. Nie wiedziałam co się stanie gdy wyjdę za pokój. Nie miałam pojęcia gdzie znajduje się łazienka. Poinformowałam przyjaciółkę, że idę szukać toalety. Ona tylko skinęła głową. Wyszłam ostrożnie poza framugę. Moim oczom ukazał się długi korytarz. Szłam przed siebie. Zauważyłam uchylone drzwi. Weszłam do środka. Nikogo w nim nie było. Rozejrzałam się uważnie. była to sypialnia. Pokój był utrzymany w ciemnych kolorach. Podeszłam do małej szafki nocnej, na której sało niewielkie zdjęcia przedstawiające Louisa i Harrego. Wzięłam je do ręki. Przetarłam z kurzu. Uśmiechnęłam sie lekko. Nagle poczułam jak obrazek został wyrwany mi z rąk.
- Nie ładnie tak - pomachał palcem Lou.
- Ja.. - zanim zdążyłam coś jeszcze powiedzieć leżałam już na łóżku Louisa.
- Zostaniesz ukarana - wyszeptał w moją szyję.
- Zostaw mnie, błagam! - krzyczałam i wyrywałam się gdy chłopak zaczął składać mokre pocałunki na mojej szyi.
- Stary zostaw ją! - wrzasnął Hazz wbiegając do pokoju i odciągając Lou ode mnie.
- Bo co?! - stawiał się Louis.
- Bo pożałujesz! Spieprzaj! - wypchnął go za drzwi. - Przepraszam Cię. Znowu go poniosło. - Usiedliśmy i lok ponownie objął mnie w uścisku. Moja twarz oblał rumieniec. Harry złapał moje małe dłonie w jego. - Przepraszam - wyszeptał cicho i musnął swoimi wargami mój policzek.
Usłyszałam krzyk Avril. Pobiegliśmy do naszego pokoju i widzieliśmy jak Lou siedzi okrakiem na Av i okłada ją pięściami.
- Zostaw ją idioto! - krzyknął Harry i rzucił się na chłopaka.
- Ta dziwka sobie zasłużyła! - niechętnie stał a ja podbiegłam do dziewczyny i zaczęłam oglądać jej rany.
- Spierdalaj Lou! Idź się przejść! - ponownie wypchnął go za drzwi.
- Będzie dobrze - powiedziałam do przyjaciółki a ona słabo się do mnie uśmiechnęła.
- Wiem - wyszeptała. Harry pobiegł po apteczkę a ja zostałam.
Opatrzyłam rany dziewczyny i chciałam już się położyć. Poszłam się umyć i przebrać w pidżamę. Chwila. Ja nie miałam pidźamy. Postanowiłam pożyczyć coś od Harrego. Wyszłam z pokoju i skierowałam się w stronę pokoju Harrego gdzie napadł na mnie Lou.
- Przeszkadzam? - zapukałam cicho i weszłam
- Nie. Potrzebujesz czegoś? - zapytał Hazz.
- Właściwie to nie mam w czym spać. - zarumieniłam się lekko.
- Przecież możesz spać nago - uniósł znacząco brwi i uśmiechnął się pokazując szereg śnieżnobiałych zębów. Moją twarz zalał jeszcze większy rumieniec. Chłopak wstał i podał mi swoją białą koszulkę i jakieś zszorty. Podziękowałam i wróciłam do pokoju się przebrać. Wyglądałam jak namiot w zadużej na mnie koszulce Harrego. Pachniała nim. Napawała się tym zapachem dłuższą chwilę. Avril już słodko spała. Ułożyłam się wygodnie na łóżku i zamknęłam powieki odpływając.
_______________________________________________________
Hej koteczky <3 Przepraszam, że tak dawno nie wstawiałam ale miałam kłopoty ;)
Nieważne mam nadzieję, że się podoba i zostawicie swoją opinię w kom.
Zdziwione , że Lou jest tym "złym" ? XD
Wybaczycie mi , że taki beznadziejny rozdział :c przepraszam za wszelakie błędy i wiem, że rozdział wyszedł mi okropny ;(
Podoba wam sie zmiana wyglądu? ;o
Nowa zasada
7 KOM NEXT <3